Sztuka, a szczególnie literatura, dla mnie
zawsze była namiotem, parasolem, ukryciem, gdzie można ukryć się, schować
się od życia.
Kiedy rannego
Puszkina przywieźli do domu, poprosił, zamiast sypialny zostawić go w swojej bibliotece. Właśnie tam
spędził ostatnie 2 dni swojego życia. kiedy poczuł, że śmierć
jest już bardzo blisko, spojrzał na pełne
książek półki i powiedział "Żegnajcie, przyjaciele!"
W
najtrudniejszych czasach mojego życia, zawsze mi pomagali książki. Mogę nawet
wyliczyć książki, które ratowali mi życie.
Cztery
najważniejsze dla mnie pisarze (lubię ich inne działa też, ale wypisuję tu
tylko tę książki, z którymi zaprzyjaźniłem się ):
Tomasz Mann -
"Józef i jego bracia", "Czarodziejska góra", "Królewska Wysokość", "Doktor Faustus", "Wybraniec".
Fiodor
Dostojewski - "Bracia Karamazowy", "Baiałe noce", "Idiota".
Herman Hesse -"Gra szklanych paciorków", "Podróż na wschód", "Wilk stepowy", "Damian".
William Szekspir
- "Hamlet".
No i następne,
nie mniej ważne:
Antoine de Saint Exupery - "Mały Książe".
Oscar Wilde - "Szczęśliwt Książe", "Wielkolud edoista".
Ray Bradbury -
"Słoneczne wino".
Ernest Hemingway
- "Fiesta".
Anton Czechow -
"Wiśniowy sad", "Czajka".
Bajki
Andersena.
Opowieści Anatole
France.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz