czwartek, 15 września 2011

Paryż



Bajkę, piosenkę, dobroć, miłość, piękno, Afrodytę, Apollona, Zeusa, kawę, morze, muzykę, whiskey, trochę głupoty i lekkomyślności wsypać do miksera i miksować tylko chwilę - wyjdzie Paryż!
Na Montmartrze naleśniki z rumem i lodami...
W ogrodzie Luksemburskim - tosty z miodem i dżemem...
Na szczycie wieży Eiffla  można kupić tylko kieliszek szampana - nie wytrzymasz, by nie kupić...
...a tak, naprawdę, nie podoba mi się wieża Eiffla - rozumiem, czemu Paryżanie nie lubią jej - jakbyś był ubrany we fraku i założyłbyś czapkę narciarską, lub adidasy... choć w nocy , jak jest oświetlony (tylko nie migającymi się światłami), wygląda, jakby była ze złota i jakby była pracą jubilera...
Na cmentarzu leżą Edith Piaf, Oscar Wilde, Chopin, Bizet, Morrison... i zwykłi ludzie... ten cmentarz nadal jest czynny...
W Panteonie, gdzie są pochowani Wolter i Russo, w jednym małym pokoju śpi tzech chłopaków: Zola, Duma i Hugo... :)
W ogrodzie Wersal zgodzisz się nawet na śmierć! Poleżysz sobie na trawię i poopalasz się... i pobliżu Posejdon wychodzi z wody z sześcioma koniami i trytonami.. i nagle ktoś ci podaje przed chwilą wyciskany sok pomarańczowy... ktoś obcy...
Luwr - stodoła, kich, snobizm!!! Uciekłem stamtąd - nawet pierwsze skrzydło nie widziałem do końca (są 3 skrzydła) - czy można na jednej ścianie powiesić 7 rysunków Botticelli? lub 4 rysunków Delacroix? Prawdziwy rynek!
d'Orsay - oto prawdziwe muzeum, najlepszy muzeum na świecie - jakbyś był pod wpływem marihuany (nie mogę znaleźć innego porównania)! Przepiękny budynek z olbrzymim zegarem w złotym kolorze (były budynek dworca), z mostami, kawiarenkami... rzeźby Rodena jak ciasto bizet, Van Gogh się świeci, Gogen lśni... Rysunki mają takie oświetlenie, jakby malarz sam podbierał oświetlenia do swojego rysunku... przed pokojem Lotreka była kolejka i nie wszedłem (i tak nie szaleję za nim)... po co na wakacjach jechać nad morzem lub do gór? By odpocząć trzeba pojechać do d'Orsay!
W samym centrum miasta, możesz się rozebrać, zostać w stroju kąpielowym i zagrać w piłkę ręczną na piasku...
Na polach Elizejskich przed wejściem do sklepu Zara, tak słodko spal jakiś facet, był tak czysto ubrany i tak ładnie miał ułożone kartony wokół siebie, że zechciało mi się położyć się obok z nim i trochę pospać... :)
Jak zjadłem na Montmartrze naleśniki z rumem, zachciało mi się spać - mój hotel był tuż-tuż, w 50 metrach, ale nie chciało mi się iść do hotelu - więc znalazłem sobie miejsce na trawie pod Bazyliką Sacre Coeur i zasnąłem.... wiecie, jak bajecznie jest pospać w Paryżu w ogrodzie? :)
Żebracy w Paryżu są w tak dobrym humorze, jakby byli gwiazdami filmowymi...mają psy i te psy też są żebrakami i też mają wspaniały humor...
Długo chodziłem przed Olimpią - pośpiewałem trochę - mogę już się chwalić, że jeśli nie w Olimpii, to przed Olimpią śpiewałem...
Sinatra śpiewał, że Nowy York to miasto, które nigdy nie śpi - nieprawda! Nowy York śpi czasami - krótko, ale śpi! Paryż - nie! Paryż nie ma a ni chwili snu - cały czas jest na nogach i cały czas jest PIĘKNY!

Płyniesz stateczkiem na Sekwani, słuchasz Edith Piaf i Yves Montana i masz uczucie, że jesteś u siebie... w domu... i nigdy w życiu nie mieszkałeś po za Paryżem. 

3 komentarze: